Odcinek 127 Dominator - sto dwudziesty siódmy odcinek serialu Ranczo, wyemitowany po raz pierwszy 6 listopada 2016 w TVP1.
Opis[]
Kinga i Jakub z oddaniem i determinacją remontują oddany im przez Więcławską pustostan, w którym ma powstać artystyczna klubokawiarnia. Kiedy zaczynają odczuwać brak funduszy na dalsze działania, Kusy obiecuje im honorarium za dwa pierwsze obrazy, jakie sprzeda z nowej kolekcji. Jakub jest oczywiście bardzo wdzięczny, wyraża jednak obawę, że "tak znikoma" kwota niewiele w tej sytuacji pomoże. Dopiero ironiczne uwagi Kingi i Kusego uświadamiają mu, ile te dwa obrazy naprawdę będą warte.
Hadziuk, Solejuk i Stach Japycz, gdy dowiadują się, jaka jest cena mamrota w hurcie, nie mogą znieść myśli, że w detalu tak dużo przepłacają (całą złotówkę za butelkę). Okazuje się, że minimalna hurtowa ilość to dwie skrzynki (24 butelki), a tyle to bywalcy ławeczki są w stanie skonsumować w ciągu niespełna tygodnia. W tej sytuacji postanawiają zrzucić się po 29 zł na głowę i zrobić sobie hurtowy zapas. Przy zbieraniu funduszy tylko Stach dysponuje wystarczającą gotówką, Hadziukowi brakuje 7,60 zł, a Solejukowi… 23 zł. Stach wspaniałomyślnie (i lekkomyślnie) pożycza kolegom brakujące kwoty. Niestety, stojące na widoku, pełne mamrota skrzynki działają na okoliczny element jak miód na pszczoły. Przyjaciele zostają otoczeni gęstym kordonem spragnionych trunku zombie i po raz pierwszy w życiu zaczynają się bać. Nie pozostaje im nic innego, jak podzielić się z napierającym tłumem.
Wieczorem Pietrek zastaje na ławeczce załamanych kolegów, a plac przed sklepem pełen jest śpiących osobników i porozrzucanych, pustych butelek. Następnego dnia rano osobnicy znikają, a pozostawione przez nich butelki znajduje Francesca. Cała wina za ten bałagan spada na bywalców ławeczki, bo to im przecież Weronka sprzedała dwie skrzynki mamrota. Ani chybi – sami wszystko wychlali i nabałaganili. Za karę nie będą mogli dziś kupić ani flaszeczki. Gdyby nie Pietrek, na którego embarga nie nałożono, siedzieliby o suchym pysku do samego wieczora.
W sztabie PPU panuje wieka nerwowość bowiem skaptowany przez Olę redaktor do tej pory nie podesłał pytań do debaty. Kozioł jest już skłonny podejrzewać Olę o udział w spisku przeciw niemu, gdy przychodzi sms wskazujący miejsce przekazania obiecanych pytań. Pytania wbrew obawom są proste i sprowadzają się do wiedzy o strukturach unijnych i europejskich. Wystarczy zatem znaleźć to i owo w Internecie i nauczyć się na pamięć paru ważnych szczegółów.
Intensywne przygotowania do debaty przerywa wtargnięcie Klaudii, która akurat teraz i natychmiast potrzebuje od tatusia 10 tysięcy na wsparcie swojego punktu pomocy obywatelskiej. Na protesty Oli wzrusza ramionami i informuje ją, że takie kwoty to tatuś nosi przy sobie, więc Klaudia załatwi, co ma załatwić i już. Tatuś jednak ma przy sobie tylko 7.400 zł, więc Klaudia szybko rozgląda się po biurze i bezceremonialnie anektuje ekspres do kawy, nie bacząc na protesty, że to własność parlamentu.
Po medialnym nagłośnieniu praktyk religijnych biskupa Kozioła, na plebanię przybywa Biskup Sądecki. Gdy udziela ostrej reprymendy podwładnemu, wychodzi na jaw, że ten o całej aferze nic nie wie, a do powiadomienia telewizji przyznaje się Michałowa. Zarówno ona, jak Ksiądz Maciej gorąco bronią swojego pryncypała, co zmusza biskupa Sądeckiego do głębszego przemyślenia tematu w samotności. Rozważania trwają do późnego wieczora, lecz nie przynoszą rezultatu, Michałowa proponuje więc biskupowi, aby nie wracał po nocy do kurii i zanocował na plebanii. Rankiem obaj biskupi przyznają się do wątpliwości, a ksiądz Kozioł stwierdza, że gdyby podświadomie nie chciał rozgłosu, modliłby się w ustronnym miejscu, a nie w kościele. Duchowni ustalają, że od tej pory biskup Kozioł swoje praktyki będzie odbywał u siebie w pokoju, a nie na oczach wiernych. Gdy biskup Sądecki już szykuje się do odjazdu, zatrzymuje go Michałowa, bowiem w telewizji właśnie ogłoszono, że za chwilę odbędzie się sensacyjna debata między dwoma kandydatami na prezydenta. W tej sytuacji biskup odkłada swój powrót i wszyscy zasiadają przed telewizorem.
W budynku telewizji, tuż przed wejściem na antenę, prezes PPU przypadkowo spotyka Tobasika. Bardzo obrazowo mu przypomina, jaki będzie jego los, jeśli pytania, jakie przekazał, okażą się trefne. Jednak już na początku debaty widać, że wszelkie obawy były płonne, zatem Paweł Kozioł z dużą pewnością siebie realizuje przygotowany przez sztab plan. Błyskawicznie rozprawia się z pierwszą poruszoną kwestią, a następnie zadaje prezydentowi pytanie, które skierowuje debatę na niewygodne dla niego tory. Ostatecznie Kozioł przejmuje pałeczkę, nie dając kontrkandydatowi możliwości powrócenia do jego pierwotnego planu i na koniec niemal zmienia debatę we własny wiec wyborczy.
Zgromadzenie przed telewizorem na plebanii księża zgodnie stwierdzają, że brat biskupa swojego rywala dosłownie miażdży. W tej sytuacji obaj biskupi udają się do kościoła i kładą krzyżem przed ołtarzem. [1]
Wystąpili[]
- Cezary Żak (Paweł Kozioł/Piotr Kozioł),
- Paweł Królikowski (Kusy),
- Marta Lipińska (Michałowa),
- Franciszek Pieczka (Stach Japycz),
- Artur Barciś (Arkadiusz Czerepach),
- Sylwester Maciejewski (Solejuk)
- Lidia Sadowa (Ola),
- Anna Iberszer (Francesca)
- Marta Chodorowska (Klaudia Kozioł)
- Agnieszka Pawełkiewicz (Kinga)
- Mikołaj Krawczyk (Kuba, chłopak Kingi)
- Piotr Pręgowski (Pietrek),
- Elżbieta Romanowska (Jola)
- Justyna Gugała (Weronka)
- Bogdan Kalus (Hadziuk)
- Bartłomiej Kasprzykowski (ksiądz Robert)
- Mateusz Rusin (ks. Maciej)
- Wiktor Zborowski (biskup Sądecki)
- Sławomir Orzechowski (Wargacz)
- Tomasz Sapryk (Myćko)
- Adam Bauman (Dziennikarz) - nie występuje w napisach końcowych
- Mirosław Konarowski (Mieczysław Miłoszewski, obecny Prezydent RP)
- Jarosław Budnik (dziennikarz prowadzący debatę)
- Magdalena Wróbel (charakteryzatorka)
- Justyna Orzechowska (dublerka Oli, asystentki Czerepacha)
Cytaty[]
- "Człowiek wie, że o całą złotówkę taniej mógłby mieć, od razu smakować przestaje (…) A miesięcznie oszczędność jaka byłaby (…) Odłożyłby człowiek, albo zainwestował, dorobił się z czasem, a przez tych cholernych pośredników to nic!" – Hadziuk
- "Chyba pomaganie obywatelom jest ważniejsze niż jakaś głupia debata?" – Klaudia
- "Pijawka więcej poważania ma dla człowieka niż własne dziecko!" – Kozioł
- Kozioł: '"Co mam ci jeszcze dać, nerkę, wątrobę?"
Klaudia: "Wątroby tatusia to by nawet samobójca nie chciał"
- "Czerepach, jaki ty szczęśliwy jesteś, że ty własnych dzieci nie masz" – Kozioł
- "Jakby meteoryt jaki we wioske walnął" – Pietrek na widok pijaczków rozsianych wokół sklepu
- "Jedno ci powiem, że z inwestycjami strasznie uważać trzeba" – Stach
- "Jak by ksiądz biskup manifestacji nie robil, to i telewizja pokazywać by nie miała czego." – biskup Sądecki
- "Jak tylko człowiek siebie zacznie krytykować to poprą. A w każdej innej sprawie krytykują." - biskup Sądecki
- "Powiem ci tylko, że jeżeli pytania oszukane będą, to ja cię osobiście tymi rękami uduszę i w gnojówce utopię. Na amen. Słowo polskiego chłopa" – Kozioł do redaktora Tobasika
- "Państwo wiedzą. Komitety komitatami, komisję komisjami ale żeby coś szybciej załatwić, to lepiej swoich ludzi na stanowiskach mieć." – Kozioł do widzów podczas debaty
- "Mówiłem, z abstynenta zawsze gadzina wyjdzie." - Hadziuk
- "Jak takich dwóch biskupów się modli, to musi pomóc." - Michałowa
Przypisy []
- ↑ wykorzystano fragmenty opisu odcinka pochodzące z https://www.atmgrupa.pl/2016/11/04/ranczo-10-odc-10-dominator/